Wojciech Kilar

Wojciech Kilar urodził się w 1932 roku we Lwowie. Jego rodzinny dom przepełniony był sztuką, głównie za sprawą matki, aktorki – Neonilli Kilar-Krzywieckiej.
Ojciec, Jan Franciszek Kilar, który za młodu uczył się muzyki, był lekarzem ginekologiem. Po wysiedleniu Polaków ze Lwowa w 1944 roku kilkunastoletni chłopiec wyjechał do Krosna, a potem do Rzeszowa. Tu, jako piętnastolatek, odniósł pierwszy sukces kompozytorski – na Konkursie Młodych Talentów otrzymał drugą nagrodę za wykonanie swoich Dwóch miniatur dziecięcych. Ale w Rzeszowie Artysta przede wszystkim spotkał profesora Kazimierza Mirskiego, który zapoznał młodego pianistę z muzyką Debussy’ego, Ravela i Szymanowskiego i zachęcił go do tego, by zajął się kompozycją. Ten okres kompozytor z rozrzewnieniem wspominał, powiadając: „Dziękuję Bogu, że jest Rzeszów, cudowne polskie miasto”. Potem był Kraków i lekcje fortepianu u prof. Marii Bilińskiej-Riegerowej oraz harmonii u Artura Malawskiego. O latach spędzonych w tym mieście opowiadał między innymi:
„W Krakowie ani za bardzo nie byłem w stanie grać na fortepianie, ani pisać, ani porządnie się uczyć. Miałem bodajże sześć niedostatecznych na pierwsze półrocze i dwa na koniec (z czym można było wówczas przejść do następnej klasy). (…) Zwiedzałem Wawel, muzea, spacerowałem po Plantach, zachwycałem się dziełami Stanisława Wyspiańskiego i Jana Matejki. Szalałem za teatrem. (…) Właściwie chłonąłem Kraków z jego atmosferą, poznawałem ulice, pozwalałem sobie na kawę u Maurizia (wtedy wejście do kawiarni pełnej dorosłych, gdzie kelnerzy pamiętali czasy przedwojenne, miało posmak grzechu). Chodziłem też oczywiście
na koncerty”[1].

Przyszedł czas na Katowice. Pokochał Śląsk i jego stolicę do tego stopnia, że mówił o sobie, iż jest „Ślązakiem ze Lwowa, ale Ślązakiem”. Miał za co tej ziemi wyrażać wdzięczność i cześć. Tu, u Władysławy Markiewiczówny, ukończył średnią szkołę muzyczną, a u Bolesława Woytowicza Państwową Wyższą Szkołę Muzyczną. O nauce u prof. Woytowicza, którego był potem asystentem, mówił: „Odbywaliśmy rozmowy na rozmaite tematy, w tym pierwsze w moim życiu, głębokie rozmowy na tematy filozoficzne. To było także moje pierwsze zatknięcie się z wielkim światem, wybitnym artystą, który całe lata spędził w Paryżu, a więc po prostu olśnienie”[2]. To były bardzo szczęśliwe lata dla młodego twórcy, zakochał się wówczas w swojej towarzyszce życia, którą pięknie wspominał w wywiadzie udzielonym w 2009 roku tygodnikowi „Niedziela”: „Moją żonę Barbarę Pomianowską poznałem w gmachu obecnej Akademii Muzycznej w Katowicach (…) Pewnego dnia szedłem korytarzem na parterze, nagle na zakręcie schodów mignęła mi sylwetka Basi i natychmiast zniknęła. Coś mnie w tej sylwetce zafascynowało i można powiedzieć, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. To prawdziwe zrządzenie Bożej Opatrzności porównuję do pioruna, jak w Ojcu Chrzestnym (…) Tak sobie czasem myślę, że była to sprawa kilku sekund lub minut, bo gdybym wtedy tam nie przechodził, to może Basia nigdy by mi nie wpadła w oko. Bardzo jestem Bogu wdzięczny za ten szczególny moment, mający wpływ na całe moje późniejsze życie, które mogłoby potoczyć się w zupełnie innym kierunku, gdybym poznał osobę o innej wizji życia”[3].

Wojciech Kilar wyjechał w 1959 roku do Paryża, by jako stypendysta rządu francuskiego kształcić się u Nadii Boulanger. Stworzoną w tym okresie kompozycję Oda Bela Bartók in memoriam, zamykającą okres neoklasyczny w twórczości kompozytora, uhonorowano w Bostonie Nagrodą im. Lili Boulanger. W latach sześćdziesiątych wraz z Krzysztofem Pendereckim i Henrykiem Mikołajem Góreckim, Wojciech Kilar współtworzył nową polską szkołę awangardową, a także nowy kierunek w muzyce zwany sonoryzmem. Kolejne utwory, takie jak Riff 62, Générique, Diphtongos, Springfield Sonet, Traning 68 czy Upstairs -Downstairs umocniły pozycję twórcy w czołówce przedstawicieli polskiej awangardy muzycznej. W latach siedemdziesiątych Maestro zdecydował się na uproszczenie swojego języka muzycznego w utworach religijnych oraz inspirowanych folklorem podhalańskim, a Krzesany, Kościelec, Siwa mgła, Orawa, Exodus, Angelus, Preludium Chorałowe były tego przykładem. Te perły sal koncertowych entuzjastycznie przyjmowali melomani rozsiani w różnych zakątkach świata. Środowisko artystyczne najczęściej krytykowało tonalny język harmoniczny kompozytora, twierdząc, że w tej dziedzinie powiedziano już wszystko. Prowadzono liczne dyskusje na ten temat, a szczególny niesmak wywołały dysputy prowadzone po prawykonaniu Krzesanego, między innymi na łamach opiniotwórczego „Ruchu Muzycznego”: Wyrafinowany prymityw; ta hałaśliwa prostota działa ożywczo, cieszy i porywa (L. Erhardt); Niezły dowcip spłatany środowisku festiwalowemu; komediowe intermedium na „Warszawskiej Jesieni”; bardzo dobra muzyka – do baletu; quasi-poemat symfoniczny (T. Kaczyński); Kilar skręcił w boczną ulicę, nie włączając kierunkowskazu; muzyka do słuchania, ale epatuje „modną starzyzną”, tradycyjną programowością i tonalnością; rodzaj „muzyki naiwnej”; ożywczy deszcz, kolorowy wykrzyknik na tle warszawsko-jesiennej szarości; ma wszelkie dane, by stać się przebojem (O. Pisarenko); Kompletny niewypał; fałszywa koncepcja pogodzenia folkloru „in crudo” z współczesnością i „niekonwencjonalnością”; rezultat razi grubością i prymitywizmem; puste, naiwne rytmy taneczne, zbyt dosłowne góralskie zaśpiewy, naiwne ostrości brzmieniowe (T.A. Zieliński)[4].

Wojciech Kilar miał jednak więcej przyjaciół niż wrogów. Muzycy, aktorzy, politycy zapytani o jego charakter, umiejętności, cechy i talent, mówili o nim między innymi.: On sam ma bardzo dużo cech kocich: pozwala się adorować, ale jednocześnie jest bardzo zamknięty, jest człowiekiem, który przyjmuje hołdy, ale właściwie ich nie odwzajemnia. (Krzysztof Zanussi – reżyser); Wojtek ma taką radosną wspaniałomyślność. Jest bez zawiści, bez złorzeczenia, może dlatego, że jest szczęśliwym człowiekiem. (Kazimierz Kutz – reżyser); Niewątpliwie przeżycia wojenne zaważyły na psychice kompozytora – z tych lat pochodzi jego niezachwiana wiara w Opatrzność. (Leszek Polony – muzykolog); Jest człowiekiem w najwyższym stopniu nadającym się do człowieczeństwa. Myślę, że ma wszystkie walory człowieka szlachetnego (Gustaw Holoubek – aktor i reżyser); Ta muzyka nie ilustruje, nie służy filmowi – ona jest częścią filmu (…) robiliśmy filmy do jego muzyki. (Andrzej Wajda
– reżyser); To wielka postać muzyki polskiej i światowej. W repertuarze pozostaną jego arcydzieła jak „Krzesany”, „Kościelec” czy „Orawa”. (Antoni Witt – dyrygent); Był jednym z filarów, gigantów kultury polskiej w najszerszym rozumieniu tego słowa, bo przecież nie tylko jako wybitny kompozytor, który dopełniał tej wspaniałej trójcy: Penderecki, Lutosławski, Górecki i właśnie Wojtek jako czwarty w sposób absolutnie naturalny przynależy do tego grona. (Waldemar Dąbrowski – dyrektor Teatru Wielkiego – Opery Narodowej); (…) znakomicie improwizował na fortepianie, potrafił zagrać w każdym stylu. (prof. Andrzej Jasiński – pianista, pedagog); To kompozytor światowej rangi. Zwłaszcza w odniesieniu do twórczości filmowej – to absolutna światowa czołówka. To wielki dorobek, charakteryzujący się jakością, zróżnicowaniem i perfekcją. (Bogdan Zdrojewski – minister kultury i dziedzictwa narodowego)[5]. W dorobku twórcy ważną rolę odegrały bezsprzecznie utwory narodowo-religijne, odzwierciedlające jego głęboką wiarę i patriotyzm. Muzyk odniósł się do tych kompozycji w następujących słowach: „Nie jestem natomiast kompozytorem, który ma na swoim koncie pełen zestaw utworów religijnych – requiem, pasję, magnificat, msze na różne okazje, nieszpory. Nie uważam się, broń Boże, za kompozytora religijnego, kompozytora muzyki religijnej. Prawdopodobnie nawet nie mógłbym nim zostać, bo mimo że udział w mszy wydaje mi się zawsze szczęściem, nie przepadam za mszami z uroczystą oprawą”[6].

Wojciech Kilar uważał, że najważniejsze utwory symfoniczne stworzył dzięki wsparciu żony Barbary. Wymieniał wśród tych kompozycji jednym tchem następujące dzieła: Angelus, Victoria, Krzesany, Orawa, Exodus, Missa pro pace oraz Magnificat, dedykowany małżonce „jako wyraz wdzięczności za wszystko, co dla mnie zrobiła, co spotkało mnie w życiu. (…) z okazji pierwszej rocznicy śmierci żony poświęciłem jej dwa nowe utwory: Veni Creator i Te Deum. Swoją niesłychaną i rzadko spotykaną łagodnością, dobrocią oraz osobistym przykładem oddziaływała na wszystkie dziedziny mojego życia. Cechowała ją także wzruszająca ufność i całkowity brak podejrzliwości. Nie wstydzę się do tego przyznać, że to właśnie dzięki żonie przestałem pić alkohol; w tej chwili nie wezmę do ust nawet nadziewanej nim czekoladki”[7].

Za jedno z najważniejszych miejsc na ziemi Wojciech Kilar uważał Jasną Górę, ponieważ jak twierdził: „Na Jasnej Górze odnalazłem wolną Polskę… i siebie”. Kompozytor uważał również, że jego Missa pro pace „nie powstałaby, gdybym kiedyś nie pojawił się na Jasnej Górze. Dziś dodam, że nie warto zajmować się niczym innym niż muzyką związaną z tekstami religijnymi i z Pismem Świętym”[8].

Odrębnym rozdziałem twórczości Wojciecha Kilara była muzyka filmowa. Choć odrzucił wiele ofert, w tym skomponowanie ścieżki muzycznej do całej serii filmowej Władca Pierścieni, to traktował tę muzykę bardzo poważnie, gdyż był zdania, iż film
to „najbardziej rozpowszechniony współcześnie rodzaj sztuki. Film budzi zainteresowanie dzięki swojej różnorodności gatunkowej. Kino jest wynalazkiem dwudziestowiecznym i częścią kultury XX wieku”. Artysta stworzył muzykę do ponad 150 obrazów, współpracując z wybitnymi reżyserami, między innymi z Janem Campionem (Portret Damy), Francisem Fordem Coppolą (Dracula), Paulem Grimaultem (Le roi et l’oiseau), Wojciechem Hasem (Lalka), Krzysztofem Kieślowskim (Przypadek), Kazimierzem Kutzem (Nikt nie woła, Sól ziemi czarnej, Perła w koronie, Śmierć jak kromka chleba), Peterem Lillienthalem (David), Markiem Piwowskim (Rejs), Romanem Polańskim (Dziewiąte Wrota, Pianista, Śmierć i dziewczyna), Bradem Silberlingiem (Miasto Aniołów), Andrzejem Wajdą (Ziemia obiecana, Pan Tadeusz), Peterem Weirem (Truman Shaw) i Krzysztofem Zanussim (Struktura kryształu, Cwał).

Wojciech Kilar odznaczony był między innymi Orderem Orła Białego, nagrodą Lux ex Silesia i medalem Papieskiej Rady ds. Kultury Per artem ad Deum. Pierwszy laureat Nagrody Pokoju otrzymał również wiele resortowych wyróżnień za działalność artystyczną, między innymi: Ministra Kultury i Sztuki, Związku Kompozytorów Polskich, Fundacji im. Alfreda Jurzykowskiego w Nowym Jorku, Fundacji Kultury Polskiej. Odbierał liczne medale za muzykę filmową, między innymi Prix Louis Delluc, Catania Film Festival, ASCAP Award  1992, Best Score Composer for Horror Film, nagrodę Orła – Polskiej Akademii Filmowej, Komitetu Kinematografii. Wybitny Artysta otrzymał w życiu wiele nagród, wszystkie były dla Niego ważne, ale jak powiedział: „Tylko jedną nagrodę cenię najwyżej. To list od Jan Pawła II. Po wykonaniu mojej Missa pro pace w Watykanie Ojciec Święty, mimo że wcześniej po Mszy bardzo pięknie przemawiał, napisał do mnie prywatny list z własnoręcznym podpisem. Gratulował mi raz jeszcze. W tym liście jest wiele takich słów, które dla muzyka, Polaka i katolika są największą nagrodą (…) Po śmierci Papieża jeszcze mocniej czuję się zobowiązany do bycia człowiekiem, do dania z siebie wszystkiego najlepszego i nieustannej troski o to, aby życie i muzyka były szlachetne i dobre”[9].

Wielki Patriota, Ślązak ze Lwowa, ale Ślązak, Honorowy Obywatel Katowic, Wodzisławia Śląskiego, Rzeszowa i Opolszczyzny, doktor honoris causa uniwersytetów opolskiego i śląskiego, miłośnik Tatr i szybkich samochodów, kibic Ruchu Chorzów, wielki Kompozytor, Muzyk i Mistrz był zdania, że w życiu nic ważnego Go nie ominęło. Twierdził, że: „Człowiek musi poznać i miłość, i cierpienie. Miłość to największy dar, a gdy się kocha, to się również cierpi. Te przeżycia czynią z nas ludzi. Wszystko, co kiedyś było dla mnie dramatyczne, przykre, bolesne, okazało się zgodne z prawem Bożym i mnie ukształtowało. Dzięki temu stałem się człowiekiem”[10].

dr Anna Koprowicz

[1] K. Podbińska, L. Polony, Cieszę się darem życia. Rozmowy z Wojciechem Kilarem, PWM 2007.
[2] L. Polony, Kilar. Żywioł i modlitwa, PWM 2005.
[3] K. Kajdan, Basia poprowadziła mnie do Boga jak Maryja… „Niedziela” 52/2009.
[4] Krzesany Kilara – dyskusja krytyków O muzyce polskiej na festiwalu (L. Erhardt, T. Kaczyński,
O. Pisarenko, T.A. Zieliński), „Ruch Muzyczny”, 1974/23.
[5] M. Malatyńska, A. Malatyńska-Stankiewicz, Scherzo dla Wojciecha Kilara, PWM 2002;
Program II Polskiego Radia, 16–20 lipca 2012–specjalna edycja z okazji 80. urodzin kompozytora;
L. Szura, Wspomnienie o Wojciechu Kilarze, culture.pl, 29/12/2013.
[6] K. Podbińska, L. Polony, Cieszę się darem życia…
[7] K. Kajdan, Basia poprowadziła mnie do Boga jak Maryja…
[8] A. Wyszyńska, Kilar i jego mapa, „Niedziela”, 47/2006.
[9] K. Kajdan, Basia poprowadziła mnie do Boga, jak Maryja…
[10] A. Dołowska, Kilar nasz narodowy, „Niedziela”, 29/2012.

Ustawienia prywatności

W tym panelu użytkownik może wyrazić pewne preferencje związane z przetwarzaniem jego danych osobowych.

Może przejrzeć i zmienić dokonane ustawienia w dowolnym momencie, otwierając ponownie ten panel za pomocą podanego linku.

Aby odmówić zgody w odniesieniu do określonych działań związanych z przetwarzaniem opisanych poniżej, użytkownik może wyłączyć przełączniki lub użyć przycisku „Odrzuć wszystko” i potwierdzić, że chce zapisać wprowadzone ustawienia.


Preferencje w zakresie zgody użytkownika dotyczące technologii śledzenia

Opcje przedstawione w tej sekcji umożliwiają użytkownikowi dostosowanie jego preferencji w zakresie zgody odnośnie do technologii śledzenia używanych do celów opisanych poniżej. Należy pamiętać, że odmowa zgody na określony cel może spowodować, iż odnośne funkcje staną się niedostępne.


Niezbędne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich. Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Dane użytkownika

Pliki cookie o danych użytkownika umożliwiają prezentowanie użytkownikom reklam opierających się na ograniczonych danych takich jak takich jak witryna internetowa lub aplikacja, z której korzysta odwiedzający stronę, jego nieprecyzyjna lokalizacja, rodzaj urządzenia albo treści przeglądane przez odbiorcę (na przykład w celu ograniczenia liczby wyświetleń danej reklamy).

Personalizacyjne

Personalizujące pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Analityczne

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.